Ile jest wizerunków Czarnej Madonny?

Nie wiem, czy zdajecie sobie sprawę, jak wiele jest w Europie różnych wizerunków Czarnej Madonny. Ktoś próbował to policzyć i wyszło mu, że około 450. Spośród nich wiele otoczonych jest szczególną czcią, jako „cudami słynące”, dlatego pielgrzymują do nich rozliczni pielgrzymi wierząc, że Czarna Matka przyniesie uzdrowienie chorym ciałom, ukojenie zbolałym sercom, że otoczy tak serdeczną opieką i miłością, jakiej nie można znaleźć nigdzie indziej. I tutaj pojawia się pytanie: dlaczego to właśnie madonnie o czarnej twarzy, ba, całym ciele czarnym jak noc, przypisywana jest moc aż tak wielka?

wizerunek Czarnej Madonny

Przecież jest to co najmniej zaskakujące, jeśli nie sprzeczne z dominującą w tym wzorcu duchowym symboliką, zgodnie z którą kolor czarny ma czarny pijar: jako uosobienie zła, mrocznych sił, szatana, cienia, wszystkiego co stanowi przeciwieństwo dobrej, boskiej światłości. Czyżby wiara w wielką moc i bezwarunkową miłość Czarnej Matki pochodziła ze znacznie starszej formacji kulturowej? Takiej, w której ciemność nie była interpretowana jako biegunowe, metafizyczne przeciwieństwo światła?

Przyszła do nas z neolitu

Wszystko wskazuje na to, że taka wiara, tutaj, w Europie, ma swoje bardzo stare korzenie, sięgające co najmniej wczesnego neolitu, jeśli nie głębiej. Podobnie jak przekonanie, że dziecko światło rodzi się z matki ciemności. Dlatego od tysięcy lat aż do dzisiaj, chcąc nie chcąc, wierząc, nie wierząc, ale celebrujemy najważniejsze święto w roku właśnie w czasie zimowego przesilenia. Ten czas, który poprzedza przesilenie zawsze uważany był za szczególnie magiczny, duchowy czas, kiedy granice między światem widzialnym i niewidzialnym nie są tak twarde i nieprzeniknione, jak to bywa przez większość roku, kiedy światło dominując kieruje naszą uwagę i energię ku światu zewnętrznemu. Czas, kiedy zwija się spirala światła a my wraz z nią, skłonni zanurzyć się w sobie, w tajemnicę, która jest w samym sercu naszego jestestwa. Zupełnie tak samo, jak owo Święte Dziecko, które, zanim narodzi się światłem, dojrzewa w ciemności łona Czarnej Matki.

Zanurzenie w bezpiecznej ciemności

Dlaczego nie mielibyśmy zrobić tego samego? Dlaczego nie mielibyśmy zanurzyć się w łagodnej ciemności tajemnicy, jak w brzuchu matki, aby móc narodzić się świetlistym dzieckiem? Jak bardzo zmieniło by się nasz życie, gdybyśmy co roku przechodzili przez taki duchowy proces ponownych narodzin? Jak dziecko, które nie wlecze ze sobą całego tego ciężaru minionych traum, żalów i życiowych zawodów? Dziecko, które nasyciło się miłością matki tak bardzo, że ma ochotę zacząć wszystko raz jeszcze? Przecież nie trzeba aż tak wiele odwagi, żeby przeciwstawić się presji społecznego wzorca, który każe nam zmarnować ten najbardziej sprzyjający duchowemu życiu czas na bieganie po sklepach, sprzątanie, krzątanie się i kręcenie w kółko. Kiedy tak naprawdę nie mamy na to ani energii ani ochoty. Bo nawet, jeśli świadomie go ignorujemy, to i tak podlegamy rytmowi przyrody, kosmicznemu rytmowi, który sprzyja teraz zagłębieniu się w sobie. Medytacji. Śnieniu. Doświadczaniu tych najgłębszych obszarów siebie samej, które wykraczają poza naszą powierzchowną tożsamość.

Do tego właśnie was gorąco zachęcam. Praktykuje od lat i nie wyobrażam już sobie, że miała bym stracić ten czas gęstniejącej ciemności, w którym zanurzam się jak w głębokim oceanie. Jestem gotowa poprowadzić was w tą łagodną, pełną miłości głębię, na spotkanie z Czarną Matką.

Tutaj znajdziesz szczegółowe informacje.